Czym jechać?

Oboje z Karolem nie przepadamy za poruszaniem się samochodem po dużych miastach, a Adaś niestety ostatnio źle znosi dłuższe podróże autem. Dlatego zdecydowaliśmy się na podróż pociągiem. I to był strzał w dziesiątkę! 

Pociąg z Katowic do Warszawy jedzie niecałe 3 godziny, a podróż naprawdę jest komfortowa. Bardzo polecam wcześniejsze kupno biletów online. Osoby, które kupowały bilety na dworcu nie miały przypisanych miejsc i chodziły po całym pociągu szukając czegoś wolnego. Niestety system nie pozwolił nam na samodzielne wybranie miejsc, za to mogliśmy zdecydować czy wolimy wagon przedziałowy czy bezprzedziałowy. Który lepszy?

Zacznijmy od tego, że w wielu pociągach Intercity istnieje możliwość rezerwacji miejsc w wagonie dla dzieci do lat 6. Oglądałam zdjęcia i naprawdę jest to świetne rozwiązanie! Na środku jest bawialnia, dzieciaki mogą się poruszać swobodnie po wagonie. No i nikomu nie przeszkadza hałas. Niestety miejsce w takim wagonie można zarezerwować tylko jeżeli dziecko, z którym podróżujesz nie skończyło jeszcze 6 lat. Adaś miał urodziny w maju, więc niestety nie mogliśmy skorzystać. 

Z Katowic do Warszawy jechaliśmy w wagonie przedziałowym – jeżeli macie możliwość wyboru miejsc, polecam te przy korytarzu. Można swobodnie wychodzić nie przeszkadzając innym pasażerom, a widoki podziwiać z wielkiego okna na korytarzu. Szkoda tylko, że nie ma przy nim żadnej barierki, której można by się przytrzymać. Minus jest taki, że trochę brakuje stolika do rysowania (są takie malutkie składane, ale do rysowania nadają się średnio).  

W drugą stronę jechaliśmy w wagonie bezprzedziałowym. To co nas zdziwiło to całkowicie bezsensowny przydział miejsc przez system – osoby podróżujące razem były po przeciwnych stronach przejścia, mimo że mieliśmy miejsca przy stoliku (przy którym są cztery fotele). Na szczęście zrobiliśmy małą roszadę ze współpasażerami i całą podróż komfortowo spędziliśmy razem. Stolik to bardzo wygodne rozwiązanie dla dzieci, które lubią rysować, korzystać z książeczek z łamigłówkami albo grać w gry podróżne. Minusem jest brak możliwości wychodzenia na korytarz. 

Gdzie spać?

Kilka tygodni przed wyjazdem zapytałam Was czy polecacie jakiś dobry nocleg w Warszawie. Wysłaliście mi kilka konkretnych adresów, które w większości łączyło jedno – serwis Airbnb. I faktycznie – ofert ciekawych noclegów w samym centrum było znacznie więcej niż ba Booking.com. I co ważne dla nas – większość z opcją darmowego odwołania do ostatniego momentu – co w przypadku podróżowania z dzieckiem bywa przydatne. No i jak wiecie, musieliśmy z tej opcji skorzystać i zarezerwować coś nowego. Ofert „last minute” było już mniej i nasz wybór był mocno ograniczony. Tym bardziej, że dalej ważna była dla nas opcja bezpłatnego odwołania.

Wybrany przez nas nocleg miał genialną lokalizację – zaraz naprzeciwko Muzeum Narodowego, praktycznie wszędzie mogliśmy dojść pieszo. Na dole budynku był Carrefour Express i mała kawiarenka (także ze śniadaniami). Niestety… na tym plusy się skończyły. Nie mogłabym z czystym sumieniem polecić noclegu rodzicom, bo był całkowicie niedostosowany do pobytu z dziećmi i mam wiele zarzutów. Za to spisałam z domofonu nazwy innych apartamentów w budynku, które być może w przyszłości wypróbujemy.

Jak poruszać się po Warszawie?

My najbardziej lubimy odkrywać miasta na własnych nogach. Przez większość czasu poruszaliśmy się więc pieszo, do wszystkich zaplanowanych punktów mieliśmy najwyżej 1,5 km. Nawet jak sprawdzaliśmy w Google Maps opcję komunikacji miejskiej, to okazywało się, że nie zaoszczędzilibyśmy praktycznie nic. Adaś na szczęście ma już 6 lat i chociaż często marudzi, to całkiem nieźle znosi dłuższe spacery.

Oczywiście obowiązkowa była przejażdżka metrem – bilety można kupić na każdej stacji, a dla dziecka pobrać bezpłatny bilet (na ścianie wisi taki plastikowy dyspenser z bezpłatnymi biletami). 

Kolejną atrakcją dla dzieci jest kursujący co pół godziny prom łączący dwa brzegi Wisły. Kilka minut podróży a ile radości! Sprawdziłam, że z promu można skorzystać w trzech miejscach – my płynęliśmy przy okazji wyprawy na Stadion Narodowy. Wg informacji, które znalazłam promy kursują w wakacje każdego dnia, a od września tylko w weekendy.

Co jeść?

Co jak co, ale w Warszawie nie brakuje świetnych restauracji. Schody zaczynają się kiedy chcesz pogodzić wymagania 6-latka z marzeniami rodziców wegetarian o kulinarnej turystyce 😉  Na tej wycieczce musieliśmy iść na pewne kompromisy i na wycieczkę po wege knajpach w stolicy zrobimy sobie, kiedy będziemy w Warszawie sami. Za to odkryliśmy genialną  śniadaniownię!  Poniżej kilka naszych poleceń:

Bułkę przez bibułkę Żurawia 6/12

Restauracja ma kilka lokali w całej Warszawie i specjalizuje się w śniadaniach. I to jakich! Bardzo polecam jajka po turecku – były pyszne!  Mają specjalne menu dla dzieci (do wglądu tylko w lokalu, nie widziałam go w necie), chociaż Adasiowi najbardziej smakował crossaint malinowy z „dorosłego” menu.  Przemiła obsługa, świetna kawa (z opcją wyboru roślinnego mleka) i fajny klimat w środku.

Wegetariański Bar Mleczny al. Jerozolimskie 30

Bardzo lubię bary mleczne, przede wszystkim za to, że bez problemu każdy z nas znajduje tam coś dla siebie. Tak było też tym razem – Adaś pochłonął cały talerz pierogow ruskich. Domowe, smaczne jedzenie w niskich cenach. Daję jednak wielkiego minusa za plastikowo sztućce i naczynia – nie dość, że nie eko, to w przypadku młodszych dzieci plastikowe widelce to nienajlepszy pomysł.

Deseo

Jeżeli śledzisz mnie na Instagramie, to wiesz, że ciastka z tej kawiarni śniły mi się po nocach i dla mnie były jednym z głównych celów wizyty w Warszawie. Neistety okazało się, że mimo tego, że mają już kilka lokali, to do żadnego nie było nam po drodze. Na szczęście w stolicy to nie problem i skorzystałam z aplikacji Wolt – ciastka przyjechały do naszego apartamentu! 🙂 I były przepyszne! Zdecydowany must-eat w czasie wizyty w Warszawie (chociaż Adaś wolał lody z pobliskiej kawiarni 😉 ).

I takie przemyślenie – aplikacja Wolt jest bardzo dobrym rozwiązaniem, żeby wygodnie zjeść rodzinny obiad, kiedy nie macie już siły ruszyć się po męczącym dniu.

MOSiR Poranki i Wieczory

Fajne miejsce naprzeciwko Stadionu Narodowego, zaraz obok świetnego placu zabaw i plaży przy Wiśle. Adaś stwierdził, że najlepsza Pizza jaką jadł. Karolowi bardzo smakowała wegetariańska quesadilla. Polecamy!

Co robić w Warszawie?

Dzień 1

Przyjechaliśmy popołudniu i od razu po wyjściu z dworca centralnego „wpadliśmy” na Pałac Kultury i Nauki. Z bagażami jednak nie mieliśmy ochoty wjeżdzać na górę i ruszyliśmy do apartamentu. Po drodze zobaczyliśmy tez palmę na rondzie de Gaulle’a.
Zaraz po zjedzeniu obiadu ruszyliśmy na spacer po najbliższej okolicy. Czyli Nowym Światem w stronę rynku, zahaczyliśmy też o ogród Saski i Grób Nieznanego Żołnierza.

 

Dzień 2

Najważniejszy dla Adasia dzień – czyli wizyta na Stadionie Narodowym! Bilety kupiliśmy wcześniej online, chociaż z tego co widziałam – nie było problemu z miejscami i można było kupić je bez problemu na miejscu. Wycieczka rozpoczynała się przy recepcji, do której wejście znajduje się przy Bramie nr 5, zaraz przy Wiśle, ale z tego co czytam na stronie – punkt rozpoczęcia ma się zmienic, najlepiej sprawdzać na bieżąco na stronie https://wycieczki.pgenarodowy.pl/

Do wyboru są dwie trasy – obie przechodzi się z przewodnikiem. Dla dzieci zdecydowanie polecam tą krótszą „Piłkarskie Emocje”. Zwiedziliśmy wszystkie najważniejsze miejsca – trybuny, szatnię, płytę boiska – mały kibic zachwycony. Na koniec mogliśmy juz samodzielnie wjechać na punkt widokowy umieszczony na górnej trybunie. Sama trasa to 60 minut i to górna granica jeżeli chodzi o koncentrację u 6-latka. 

Po wycieczce odwiedziliśmy plac zabaw i restaurację MOSiR, o której pisałam wyżej, a następnie przepłynęliśmy darmowym promem na drugą stronę Wisły.

Drugim obowiązkowym punktem tego dnia miały byc Łazienki Królewskie, ale po drodze chciałam pokazać Adasiowi plac zabaw w Parku Ujazdowskim, który jest opisywany jako najlepszy w Warszawie. No i nie dziwię się tym opiniom – najlepszą rekomendacją jest to to, że Łazienek nie odwiedziliśmy, bo nie mieliśmy serca przerywać Adasiowi zabawy.

Zdjecia placu zabaw znaleźc możecie tutaj – na tym blogu znajdziecie też więcej rekomendacji placów zabaw w stolicy.

Konstrukcje są niesamowite, jednak plac zabaw ma dwa spore minusy. Jeden – to tłumy ludzi. Drugi – to, że z konstrukcji, które są w większości od 6 lat korzystają dużo mniejsze maluszki (oczywiście w towarzystwie rodziców do pomocy).

 

Dzień 3

To wizyta w Centrum Kopernika. Bilety zdecydowanie warto kupić online nawet kilka dni wcześniej, na miejscu mozna się odbić od drzwi. Spacer po wystawach połączyliśmy z wizytą w planetarium – to był strzał w dziesiątkę, film dla przedszkolaków był świetny, a Adaś wyszedł zachwycony.

Niestety jako, że to był deszczowy dzień, Centrum odwiedziło chyba pół Warszawy i do wielu eksponatów były kolejki, a w srodku panowało spore zamieszanie. Planując wizytę liczyłam też na obecność animatorów, którzy będą zachęcać dzieci do eksperymetów i tłumaczyć zjawiska. Niestety – można było na nich liczyć tylko w zamkniętych przestrzeniach jak laboratorium, na które Adaś jest za mały. W innych częściach nie wykazywali inicjatywy tylko przypominali o prawidlowym noszeniu maseczek.

Mimo tych minusów wizyta w Centrum była świetną przygodą dla całej trójki i naprawdę dobrze się bawiliśmy. Pamiętajcie, zeby na wizytę zerezerwować kilka godzin! 

A i ostatnia rada – nie polecamy obiadu w bistro na dole. Drogo, a jedzenie mocno średnie. Lepiej wyjść na miasto! 

Dzień chcieliśmy zakończyć wjazdem na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Niestety ogromna kolejka skutecznie odstraszyła. Nie wiem czy z biletami zakupionymi online można by ją ominąć. Na stronie Pałacu przeczytałam, że sytuacja wynika z remontu jednej z wind oraz ograniczeń COVIDowych.

 

Zdecydowanie nie obejrzeliśmy wszystkiego co chcieliśmy i bardzo chętnie wrócimy do Warszawy. Może napiszesz mi co według CIebie ominęliśmy?