Fotograf: Ola Wilczek
Ślub: Parafia Świętego Floriana w Miedarach
Wesele: Pod Platanami, Zbrosławice – Wilkowice
Czym jest właściwie slow-wedding? Pewnie dla każdego znaczy trochę coś innego. I tak naprawdę… ta różnorodność w rozumieniu terminu, trochę go definiuje. Slow wedding to wesele, w trakcie którego szczegółowy plan dnia traci na ważności. Wesele, na którym szalone tańce są mile widziane, ale absolutnie nie są ważniejsze od długich rozmów i wylegiwania się na leżaku z lampką szampana. Kiedy przede wszystkim liczy się wspólnie spędzony czas. I wszystko jest dokładnie tak jak chcecie.
Już na sesji narzeczeńskiej dowiedziałam się, że to nie będzie uroczystość, która wpasowuje się w jakikolwiek schemat. Ada i Rysiek mieli klarowną wizję tego najważniejszego dnia – miało być kameralnie, z klasą, w otoczeniu bliskich. Oboje nie lubią typowych wesel, tańców i dzikiej zabawy. Miało być slow i bez spiny. Dlatego zamiast zespołu czy DJ-a, było dużo rozmów i wspólny spacer gości po parku. Bardzo ważnymi gośćmi były wszystkie dzieciaki, w tym syn Ady i Ryśka. Całe przyjęcie było tak przemyślane, żeby najmłodsi się nie nudzili. Wybór sali był więc strzałem w dziesiątkę – zaraz obok znajduje się popularny park z mnóstwem atrakcji dla dzieci i dużym zwierzyńcem. W dodatku restauracja jest naprawdę świetna – piękne wnętrza i bardzo smaczne jedzenie (w tym najlepsze danie wege jakie otrzymałam w tym sezonie! ).
A wszystko zaczęło się w małym, pięknym kościółku, w którym spotkaliśmy fantastycznego księdza. Przywitał mnie słowami ” to co, dzisiaj pracujemy razem?”. Widać i słychać było jego czystą radość z tego, że jest świadkiem zawarcia związku małżeńskiego przez dwojga zakochanych ludzi. A na kazaniu cytował Stachurę.
A na zakończenie dnia zrobiliśmy piękną sesję. Na luzie i bez pośpiechu.